środa, 3 października 2012

Z tym PKP nie jest aż tak źle! Bilet przez internet lepszy bo drobnych nie trzeba...


Przy okazji ostatniego wyjazdu do Poznania po dość długiej przerwie zmuszony byłem skorzystać z dobrodziejstw PKP. Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że bilet na pociąg mogę kupić nie ruszając się z fotela. Bywały i gorsze strony PKP Intercity ale ogólnie usługi tej firmy o dziwo oceniam całkiem pozytywnie.

Kupno biletu PKP przez internet możliwe jest chyba na wszystkie pociągi tej spółki. Ja jechałem TLK, pospiesznym czyli tym trochę mniej "prestiżowym" niż Express Intercity. Sam zakup biletu jest bardzo prosty, szczerze mówiąc nie różni się od zakupów w sklepie internetowym - po wybraniu połączenia trzeba wybrać klasę pociągu, ewentualne zniżki i podać imię oraz nazwisko. Po tym wszystkim możemy zapłacić kartą lub popularnymi "szybkimi przelewami". Na koniec drukujemy bilet i spokojnie możemy udać się na peron.

Sam pociąg, klasa druga okazem nowości nie jest ale dość czysto, pusto i ciepło - pani konduktor na głównym z resztą sama mi powiedziała "niech pan idzie to tych dalej bo w pierwszym jeszcze nie grzeje". Przez 3/4 drogi miałem cały przedział dla siebie, co by nie mówić komfortowo.

Scenka, która doskonale pasowałaby do filmu Barei, z jakimi stereotypowo do tej pory kojarzyłem PKP spotkała mnie w drodze powrotnej. Właściwie przed, w kasie na dworcu Poznań Główny. Jako, że akurat tego dnia nie byłem ograniczony czasem postanowiłem, że pójdę na dworzec i pojadę najbliższym pociągiem.

W okienku z napisami PKP Intercity i "awaria terminala kart płatniczych" siedzi pani, taka typowa kasjerka PKP albo z poczty. Poprosiłem o bilet, płacę pięćdziesięciozłotówką i słyszę:
- Pan mi da 20 zł bo nie mam z czego wydać!
- Niestety nie mam, mogę dać 60 groszy końcówki
Pani odrzekła coś o 60 groszach, niestety niedosłyszałem a później z pretensją w głosie wygłosiła, że ona dopiero zaczęła zmianę i nie ma czym wydawać.
- A czy to moja wina - zapytałem zabierając bilet i odchodząc od okienka kasowego.

Sam pociąg również bez zarzutów. Jako, że był to ostatni dzień przed rozpoczęciem roku akademickiego spodziewałem się nawału studentów, a w przedziale każdy z pasażerów miał do dyspozycji po dwa siedzenia.

Podróż minęła zgodnie z planem, z nudów sprawdzałem punktualność pociągu na dwóch, a może i trzech stacjach i wiecie co? Wbrew temu co mówią przyjeżdżał punktualnie. Normalnie byłem pozytywnie zaskoczony!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz