poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Bazar na Kazimierzu - dzielnica nie aż taka "magiczna"

Nie żebym coś odbierał dawnej stolicy Polski. Kraków to bardzo ładne miasto ale strasznie szpeci je co najmniej jedna rzecz. I to żeby jeszcze była ona gdzieś na zadupiu, gdzieś gdzie nie zapuszczają się turyści, ale nie! Kiczowaty, kolorowy bazar z gaciami, proszkami do prania i różnymi innymi gratami znajduje się na jednym z placów w centrum historycznej dzielnicy Kazimierz.

Podczas wycieczki do Krakowa oczywiście udałem się na Kazimierz. Miejsce wymieniane w przewodnikach jako takie, którego nieodwiedzenie jest grzechem. I faktycznie jest tu całkiem ładnie, zachowały się stare budynki, charakteru nadają stare żydowskie synagogi, a w tutejszych knajpkach panuje sielska atomosfera.

Mijam kolejne stare budynki, patrzę a tam jakaś kobieta rozłożyła jakieś ubrania na chodniku i ostro nimi handluje. W pierwszym momencie pomyślałem, że to może jakiś taki lokalny folklor. No ale nie. Praktycznie cały Plac Nowy pokryty był turystycznymi stolikami uginającymi się pod mydłem, widłem i powidłem - wszystko na sprzedaż!

 
Żeby nie było, że tylko narzekam i wytykam co jest złe. Znacznie większą część tej dzielnicy wspominam bardzo dobrze. Szczególnie spodobały mi się zrekonstruowane szyldy sklepów przy ul. Szerokiej. Świetnie oddają klimat dawnego miasta Kazimierz.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz